Grupa polskich i australijskich badaczy dowiodła, że jeden z mysich genów może zapobiegać rozwojowi nowotworów skóry typu nieczerniakowego
Za powstanie, rozwój i dalsze funkcjonowanie ludzkiego organizmu odpowiada genom zawierający ok. 20 tysięcy genów kodujących białka. Podobna liczba genów występuje u myszy, dlatego stanowią tak wdzięczny model badawczy. W tej puli niektóre geny – nazywane antyonkogenami (u ludzi jest ich ok. 700) – mogą inicjować produkcję białek o działaniu antynowotworowym, ale tylko kilka z nich przeciwdziała rozwojowi nowotworów skóry. Jeden z genów, znany jako GRHL1 (Grainyhead-like 1), ma działanie zapobiegające nowotworom skóry typu nieczerniakowego.
Ludzki gen GRHL1 jest czynnikiem współodpowiedzialnym za formowanie skóry. Odpowiednik tego genu występuje u myszy, co pozwoliło polsko-australijskim badaczom na przeprowadzenie doświadczeń nad wpływem genu na częstotliwość występowania nowotworów skóry. Okazało się, że po wyłączeniu jego działania myszy zapadały na nowotwory skóry pięciokrotnie częściej. Czy takie same zależności wystąpią u ludzi, okaże się po badaniach, które dopiero się zaczęły.
Nowotwory są obecnie jednymi z najgroźniejszych i najpowszechniejszych chorób. Według statystyk Światowej Organizacji Zdrowia, rocznie na całym świecie umiera na nie ponad 8 mln ludzi, a ich liczba niepokojąco rośnie. Zrozumienie przyczyn ich powstawania oraz opracowanie skutecznych metod zapobiegania i terapii to zagadnienia o ogromnym znaczeniu społecznym.
Znalezienie nowego antyonkogenu to pierwszy krok ku opracowaniu testów pozwalających wykrywać uszkodzony gen GRHL1 u dzieci i dorosłych. W przyszłości osoby świadome wady genetycznej mogłyby podejmować działania zapobiegawcze, obniżające ryzyko zachorowania. Sam gen jest tylko nośnikiem informacji, a za antynowotworowe działanie odpowiada kodowane przez niego białko. Teraz, należy znaleźć sposób na stymulowanie jego aktywności w organizmie człowieka. A to już droga do leków, które można byłoby podawać chorym na raka skóry.